1. |
Późno i wcale
05:07
|
|||
Wychylam głowę w pusty świt
Nie wiem kogo miałbym dziś się jeszcze bać
To tylko samotność którą pokocham jak siebie
W zamian za dawny strach (za taką cenę)
Przysłania zgniłe niebo deszcz
W korytach miasta szlam i sierść
A szczurów mrowie tańcząc płonie w miejskiej smole
Byleby cokolwiek żreć
Pleśń i chwast pokryły ulice
Wodospad szmat
To co ludzkie już wypiera świat
Azbestowy ul
W opuszczonych miejscach
Wieczność odpowiada mi
Przysłania zgniłe niebo deszcz
W korytach miasta szlam i sierść
A szczurów mrowie tańcząc płonie w miejskiej smole
Byleby cokolwiek żreć
Będę wdzięczny za to całe zło
Tak jest lepiej kiedy wszyscy naraz śnią
Potem wyschnij na miliony lat
Służę ci, tylko pozwól im w pełnym słońcu spać
Przysłania zgniłe niebo deszcz
W korytach miasta szlam i sierść
A szczurów mrowie tańcząc płonie w miejskiej smole
Byleby cokolwiek żreć
|
||||
2. |
Urodzaj
04:26
|
|||
Więcej blasku więcej błysku
Części z trudem pozyskanych ciał
Odór mogił rozkopanych
Tu tworzymy nowy ład
Przez festony mokrych liści
groby wzdyma trupi jad
Białym płótnem otulony
Czekasz na swój frak
Ciało gnij!
A duszę mi spraw!
Uwolnij!
Niech płonie! Płonie!
Nowe imię nowe ciało
Obedrzemy cię z pamięci
Twoja nowa era
Twoja nowa era zrodzi
To przez ciebie tutaj stoję
W burzy w deszczu w słupie ognia
Co rozbiłeś zostawiłeś
Swoje dziecko ludziom oddasz
Ciało gnij!
A duszę mi spraw!
Uwolnij!
Niech płonie! Płonie!
|
||||
3. |
W innym miejscu
05:02
|
|||
4. |
Wysoko
05:27
|
|||
Statystycznie ze mną
Losowy przydział miejsc
Gdybym mógł wybierać
Nie dałoby to nic
Upadam na tą stronę
Byś lepiej widział mnie
Słońce wypali a zwykły deszcz
Utopi mnie
Nie będzie już stron
Nie ma już mnie
Wiem co jest dalej
Co z tobą było źle
Zmień się
Proszę zmień mnie
Albo stań się
Jednym z nas
Wysoko
Trzymam dłoń
Uwierzyłem w znaki złe
Teraz ja wysyłam jeszcze te
Upadam na tą stronę
Byś lepiej widział mnie
Słońce wypali a zwykły deszcz
Utopi mnie
Nie będzie już stron
Nie ma już mnie
Wiem co jest dalej
Co ze mną było źle
Z naszych ofiar wzniosę boski schron
Samoloty spadać będą wprost do moich rąk
Nazwy ulic, nuklearny tron
I wysoko jeszcze wyżej trzymam dłoń
Słońce spali
A zwykły deszcz
Utopi mnie
|
||||
5. |
Pętla
04:15
|
|||
Gdybam
Czy warto było słabym być odwagę mieć
Szkoda że po wszystkim
Nie ma już niczego
Co byłoby inne
Niż ten przeszły czas
Na samym początku
Powtarzamy wszystko
Wszystkie te zdarzenia
Stworzył tylko czas
|
||||
6. |
Burza
05:28
|
|||
Wiesz że w ciemność musisz zejść
Tylko tak przetrwamy czas
Wielką burzą wieje dzień
Noc łagodniej zrani nas
Horyzont płonie
Cierpliwie odlicza nas
Aż zostanie jeden
Ostatni sztorm
Tylko w ciemność musisz zejść
Niebezpiecznie miotasz słowa, wiedz
Jestem gotów znam nasz los
Widzisz znaki nie patrz wprost
„To nie we mnie burza” echo grzmi
I hula wiatr!
Horyzont płonie
Cierpliwie odlicza nas
Aż zostanie jeden
Ostatni sztorm
Otwórz oczy
Nic tam nie ma
Kilka zniszczeń
Przestań czekać
I głosy
Rzuć w powietrze
Nie pamiętaj
Zacznij jeszcze
Horyzont płonie
Cierpliwie odlicza nas
Aż zostanie jeden
Ostatni sztorm
|
||||
7. |
Sól
05:12
|
|||
To ciało kończy się
Wyrzuca je na brzeg
Tuż obok czeka dzień
A każdy
Jak echo
Wyjący nocą dzwon
Pozwala wyjść na brzeg
Deszcz zmywa z ramion sól
I echo
Jeśli chcesz, wyruszę skoro świt
Zgadzam się na przypływ
Rozmieszczam resztki siebie (na wschód na wojnę)
Po burzy zamykam oczy
I co sztorm
Zrywam się
Sól zaczyna pienić krew
Z całych sił
Gdzie znosi mnie
Tam gdzie dom
Byle gdzie
Byle dalej
Albo zatop
Albo porwij
W otchłań mnie
Dlaczego
Dlaczego
Znowu tu!
I co sztorm
Zrywam się
Sól zaczyna pienić krew
Z całych sił
Gdzie znosi mnie
Tam gdzie dom
Byle gdzie
|
||||
8. |
Lakryce
04:21
|
|||
Nie mam nic do powiedzenia
Czekam na kolejny sen
Nie chcę arcydzieła
Zwykłe miejsce skąd uciekła śmierć
Tak
Tak jak Ty
Tak jak Wy
Odmienię się
Co takiego mam
Że źle
Wymyślę czego nie ma tu
Pojawiam się krzyczy tłum
Jeden krok, jakiś żart
I dalej nie wiem co jest nie tak
Równam w górę
Równam w dół
Z trampoliny w watę chmur
Taki kluns
Pół na pół
Puste pudło
A w nim strój
Wymyślę czego nie ma tu
Pojawiam się krzyczy tłum
Jeden krok, jakiś żart
I dalej nie wiem co jest nie tak
Żyję tak jak trzeba
Na mniej nie pozwala wstyd
Wybieram tylko z dostępnych cech
Przecież nie wyjdę i nie zabiję (ich)
Lepiej wyżej niż nisko
Lepiej coś niż takie nic
To raczej nie jest moje piętro
Lakrycy znów nie tknął nikt
|
||||
9. |
Na skraju
05:19
|
Diatom Gdańsk, Poland
Diatom is a rock/metal band from Poland. Its music combines rock catchiness, metal intensivity and progressive quirks. Be it black metal, jazzrock or classical influences, primitive, technical, abrasive or subtle, Diatom's melancholy and emotional involvement are always present. ... more
Streaming and Download help
Diatom recommends:
If you like Diatom, you may also like:
Bandcamp Daily your guide to the world of Bandcamp